Zabawa karnawałowa w Hotelu Sezony pod Poznaniem
Dla organizatora imprezy nie ma chyba bardziej stresującej sytuacji jak ta w której Dj odwoła zlecenie na krótko przed balem.
Tak się niestety stało i postanowiłem, że pomogę
w tej sytuacji. Nie zdawałem sobie jednak sprawy ile mnie to będzie kosztowało stresu i poświęcenia. Nie żebym się tu użalał czy coś, poprostu podjąłem się zlecenia nie analizując dokladnie całego tygodnia oraz tego właściwego dnia, w którym miała odbyć się impreza.
Do rzeczy...
Info o imprezie otrzymałem w poniedziałek, a finalnie dogadana impreza była we wtorek z playlistą.
Do tego nie miałem nagłośnienia, z którego zazwyczaj korzystam i musiałem posiłkować się moim ziomkiem, z którym zagrałem niedawno imprezę dla Olafa. Dj Simon zgodził się ze mną zagrać więc już się ucieszyłem że zlecenie weźmiemy.
Drugim klinem jaki miałem to wyścig z czasem, tak dokladnie! W piątek pracowałem na stoisku firmowym podczas targów w MTP i żeby zdążyć na 19:00 z gotowym sprzętem wydawało mi się to nie realne. Na szczęście Dj Simon mógł być na 17:00 i rozłożyć nas i zrobić próbę sprzętu. Mi się przedłużało zwijanie stoiska i piątkowy "rush hours" dodatkowo napędzał mi stresa.
Wyjechałem z Poznania po 18:00. Do hotelu miałem jakies
40 min, zrobiło się 50, więc wpadłem na miejsce jak szalony. Szybko podłączyliśmy mój zestaw, mała toaleta i o 19.30 byliśmy oboje gotowi. Goście schodzili się pomału i wszystko płynnie weszło jak trzeba. Dużo stresu i adrenaliny szybko przerodziło się w radosny nastrój i DJ style podczas karnawałowej imprezy. Gdyby nie Simon nie wiem czy bym wytrzymał prowadzić imprezę do 3:00, takie zmęczenie
i 24 h na nogach nie jest dla mnie normalne :-)
Wszystko się udało, organizator i goście zadowoleni, mogliśmy wrócić do domu... sobota na regenerację.
Komentarze
Prześlij komentarz